От Boka Ответить на сообщение
К Dervish Ответить по почте
Дата 16.02.2008 02:19:24 Найти в дереве
Рубрики WWII; Искусство и творчество; Версия для печати

Re: Можно попросить фактов - как "русские эшелонами вывозили имущество из Польши

>-Rekwizycjami mienia przemysłowego zajęły się specjalne oddziały podległe Zarządom Zdobyczy Wojennej przy poszczególnych frontach. W lutym 1945 r. przybyła do Polski Misja Ekonomiczna ZSRR, która do sierpnia głównie zajmowała się wywozem mienia. Realizowała ona decyzję Stalina z 20 lutego 1945 r., która w punkcie 6 b głosiła: „Podlegają wywozowi do ZSRR po uzgodnieniu z Rządem Polskim tylko niezbędne dla potrzeb prowadzenia wojny urządzenia, materiały i gotowa produkcja z niemieckich i rozbudowanych przez Niemców przedsiębiorstw w Polsce, w tym także przedsiębiorstw położonych na terenach niemieckich, które przechodzą do Polski”. W praktyce decyzję tę interpretowano zupełnie dowolnie, wywożąc jako wojenną zdobycz także inny niż niemiecki majątek. Wywoływało to protesty polskich władz, zwłaszcza wtedy, kiedy skala demontażu groziła upadkiem przemysłu w danym rejonie czy mieście bądź decyzje o wywozie łamały porozumienie z 16 sierpnia 1945 r., w którym Stalin zrzekł się roszczeń do majątku niemieckiego na obszarach przekazanych pod polską administrację po konferencji poczdamskiej. Ale skryty demontaż trwał jeszcze długo, w czym przydatne okazały się magazyny zdobyczy wojennej w obiektach zajętych przez Północną Grupę Wojsk. Ta w pierwszym okresie swojego istnienia była nie tylko strukturą wojskową, ale i gospodarczą, nastawioną na spożytkowanie wojennego łupu.

W publikacjach z wczesnego okresu PRL mówi się, że wartość poniemieckiego mienia wywiezionego z Polski do ZSRR do rozpoczęcia konferencji w Poczdamie wyniosła ok. 500 mln dol. Przy ogólnej wartości gospodarczej ziem zachodnich i północnych, szacowanej na ok. 9,5 mld dol., stanowiło to ledwie kilka procent ich wartości. Szacunki współczesne uwzględniają już to, że wcześniej 1/3 mienia uległa zniszczeniu podczas działań wojennych. Z tego, co pozostało, Rosjanie wywieźli prawie połowę. Głoszonej niegdyś tezy o zrekompensowaniu Polsce terytorialnych ubytków na Kresach Wschodnich przez przejęcie bogatych i uprzemysłowionych poniemieckich ziem północnych i zachodnich dziś nie da się obronić. Zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę to, że Polska musiała podnieść z ruin dziesiątki wschodniopruskich, pomorskich, lubuskich i śląskich miast i miasteczek, których ogromne połacie uległy zniszczeniu nie tylko na skutek działań wojennych czy – jak niekiedy tłumaczono – w rezultacie podpalenia przez ukrywających się członków SS i Hitlerjugend, bandy Wehrwolfu i stare niemieckie kobiety, ale zostały rozgrabione i puszczone z dymem przez żądnych odwetu na Niemcach żołnierzy radzieckich.

Polska poniosła także koszty odbudowy i utrzymania linii kolejowych. Rosjanie nie tylko zdemontowali tysiące kilometrów torów i przejęli tysiące parowozów i wagonów. Do końca 1946 r. transport ich wojsk odbywał się bezpłatnie, a przecież był to czas demobilizacji i wycofywania z Niemiec milionów żołnierzy. Rosjanie wywozili z Polski nie tylko obrabiarki, tabor kolejowy i pływający, wyposażenie hut i elektrowni. Na podstawie porozumienia nr 9484 między rządami Polski i ZSRR zdemontowali też i wywieźli trakcję oraz tabor zelektryfikowanej przed wojną linii kolejowej Wrocław–Wałbrzych–Jelenia Góra–Zgorzelec (z jej bocznymi odgałęzieniami) o długości ok. 390 km. Nie zapomnieli nawet o kotłach i turbinach z elektrowni zasilających sieć trakcyjną. W latach 60. i 80. Polacy ponownie elektryfikowali tę trasę.